|
Na wind tunel do Milton Keynes
Opublikował Andrzej Manowski 08.04.2009
Francja, Hiszpania, Floryda....już nie długo miejsca te będą odwiedzać miliony turystów spragnionych
słońca, morza, zabawy, pięknych krajobrazów. Biura podróży prześcigać się będą w ofertach,
linie lotnicze w tanich połączeniach, banki w szybkich pożyczkach, a potencjalni turyści z
całą starannością i sumiennością spędzą kilka miesięcy dzielących ich przed upragnionym
urlopem na irracjonalnej konfrontacji gór z morzem, miasta z prowincją, klimatu umiarkowanego
z podzwrotnikowym, nurkowania z windsurfingiem, samolotu z autostopem itd. To cena jaką muszą
zapłacić za nieodpartą chęć odbicia się chociaż na chwile od rzeczywistości i przeżycia czegoś
nowego, nieznanego, ekscytującego.
Nie spodziewajcie się, że w tym miejscu za chwilę przeczytacie opis nadmorskiego kurortu,
czy interesującej pieszej wycieczki. Tak jak Wy, tak jak i Ja, już dawno porzuciłem mrzonki
o "typowym" wypoczynku, i zapoznałem się ze sprawcą tego zamieszania-skydivingiem.
Z mojego krótkiego wywodu wykluł się wniosek, że jesteśmy straconą nacją dla biur podróży,
hmm.. proszę mi wskazać firmę która oferuje zimowe ferie, czy letni urlop w cieniu spadochronu,
a tym bardziej ma w ofercie wind tunel. Jesteśmy zdani na siebie, ewentualnie możemy skorzystać
z oferty którejś ze szkół spadochronowych. Taką drogę wybrał Szymon Lewończuk, który wraz z Sky
Teamem, odwiedził wind tunel w Milton Keynes.
Andrzej: Szymon, na początku naszej rozmowy bardzo Ci dziękuję, że zechciałeś podzielić
się z nami wrażeniami z Milton.
Szymon: Nie ma za co, drobnostka.
Andrzej: Jakie jest Twoje dotychczasowe doświadczenie w sporcie?
Szymon: Uprawiać skydiving zacząłem w 2004 metodą static-line , mój dorobek to
290 skoków , plus tunel oczywiście.
Andrzej: Dlaczego wind tunel, równie dobrze przeznaczone na to pieniądze, mógłbyś wydać na skoki?
Szymon: Skłoniła mnie możliwość zdobycia doświadczenia, oraz podreperowania błędów nabytych podczas skoków, nie chciałbym robić reklamy tunelom, ale jeżeli ktoś bardziej stawia na umiejętności to lepiej w sezonie mniej poskakać a zaoszczędzone pieniądze wydąć na tunel. Daje to większy progres.
Andrzej: Obecnie jest zauważalna taka tendencja wśród skoczków, że raczej wybierają tunele we Francji,
Hiszpanii i USA, dlaczego Anglia?
Szymon: Dokładnie Milton Keynes 80km na północ od Londynu. Przyczyn było wiele, jedną z nich jest to że mówią "ludzkim" językiem i można się łatwo porozumieć, a poza tym cena, no i fajna pani instruktor:) z doskonałymi umiejętnościami.
Andrzej: A propos cen, są aż tak zachęcające?
Szymon: 1 minuta latania 9 funtów z coachem 11 funtów.
Andrzej: A samo Milton, jak się prezentuje?
Szymon: Jest to nowe miasteczko, w sumie to jedne wielkie centrum handlowe, w którym oprócz tunelu można znaleźć i wyciąg narciarski. Pierwszy raz coś takiego widziałem, żeby wyciąg znajdował się w centrum handlowym. Więcej o tunelu możecie przeczytać na http://www.airkix.com/.
Andrzej: Korzystałeś z rad doświadczonego instruktora?
Szymon: W zasadzie po to tam pojechałem. Latałem z Claire "Sparky" Scott, mistrzyni teamu kobiet w RW-4 z roku 2006 i 2008. Pani instruktor ma wylatane w tunelu pół życia.
Jest profesjonalistką nie tylko pod względem latania, ale także w komunikacji personalnej, jest naprawdę perfekcyjna, współpraca z nią daje duże efekty.
Andrzej: Wind Tunel spełnił Twoje oczekiwania?
Szymon: Moje odczucia z tunelu są pozytywne. Nie żałuję, że pojechałem, wyszło mi
to na dobre. Cały wyjazd uważam był udany, tym bardziej że jechaliśmy zgrana ekipą, każdy każdego znał, wiec wiedzieliśmy ''na czym każdy stoi ''. Ale jest jedna rzecz która
mnie wkurza, to że oni jeżdżą lewą stroną i łatwo można wpaść pod samochód, gdyby nie czujność .
Andrzej: He, he, to jak mówią młodzi harcerze czujka! Dziękuję za rozmowę.
|
|
|